Każdy z nas musiał w życiu zmierzyć się z czymś nowym. Rodzimy się, stawiamy pierwsze kroki, podążamy pewną drogą, która zawiera miliony niespodzianek. Ostatni rok stał się jednym z większych wyzwań, któremu musieliśmy stawić czoła. Czy się udało? Co zyskaliśmy? Uczniowie bydgoskich szkół średnich, z którymi miałam przyjemność rozmawiać, postanowili podzielić się ich osobistymi światopoglądami oraz sytuacją, a motywem przewodnim tych rozważań była oczywiście historia – przedmiot szkolny, który każdemu jest dobrze znany. Jak nasi śmiałkowie radzą sobie na, czasami zupełnie innych, lekcjach poświęconych poznaniu naszej przeszłości, dziedzictwa? Jak radzą sobie z trudnymi zagadnieniami? Która forma nauki przynosi większe rezultaty – stacjonarna czy zdalna? Na te oraz miliony innych pytań, odpowiedzi możemy odnaleźć w poniższych wypowiedziach uczniów.
,,Nie bez powodu wybrałam historię’’
Sądzę, że każdy z nas zgodzi się ze stwierdzeniem, że lekcja zdalna ,,przez kamerki’’ nie jest tym samym z czym spotykaliśmy się w szkołach. U mniej na lekcjach jest o wiele łatwiej, odczuwam mniejszy natłok obowiązków, pomimo że rozszerzam historię w moim liceum. Brakuje mi dopytywania o dany temat przez uczniów, jak i dociekania przez nauczycieli i zagadywanie nas zwykłym ,,a może wiecie o tym, że… ’’ albo ,,czy słyszeliście o tym jak…’’ teraz tego nie ma, ponieważ nauczyciel wiem, że znajdą się osoby, które nie uważają na lekcji, a nikt nie lubi, jak pytanie zostaje bez odpowiedzi wśród potencjonalnych odbiorców. Pomimo tych wszystkich nieudogodnień, jestem pewna, że nigdy nie zrezygnowałabym z rozszerzania historii i gdybym miała podjąć tę decyzję ponownie, nie zmieniłaby jej. Jak przetrwać nudne lekcje historii? Zdaję mi się, że nieważne, jakim człowiekiem jesteśmy, zawsze spotkamy się z jakimś tematem, który nie przypadnie nam do gustu, u mnie jest to na przykład starożytny Rzym. Jestem zdania, że kiedy spotykamy się z mniej ciekawymi dla nas tematami, pomimo wszystko, lepiej słuchać i uważać, ponieważ ja na przykład jestem słuchowcem i wolę nauczyć się danego tematu na lekcji, niż później ,,męczyć’’ go w domu. Chciałabym zapisać się na kartach historii, jako sportowiec, który spełniał się, w tym, co robił.
,,Mam jednak wrażenie, że nadal im zależy’’
Odczuwam ogromną różnicę, spowodowaną zmianami, które weszły w nasze życie już prawie rok temu. Lekcje stacjonarne historii były dla mnie efektywniejsze, zdobywałam bardziej obszerną wiedzę na zajęciach i miałam większą motywację, a teraz? Bardzo ciężko jest mi się skupić na zajęciach zdalnych, dużo rzeczy potrafi rozproszyć, a moje podejście zmieniło się na gorsze. Wielbicielem historii nie jestem i nigdy nie byłam, pomimo tego uważam, że to właśnie na tych lekcjach, można dowiedzieć się czegoś ciekawego. Walczymy z trudną rzeczywistością, również tą szkolną, ale cały czas dostrzegam starania moich nauczycieli oraz ich nieustanną walkę o nas. Bardzo doceniam swojego nauczyciela od historii, uważam, że potrafi nam bardzo dobrze wytłumaczyć dany temat, czy zagadnienie. Dużym minusem edukacji zdalnej są pomoce naukowe, które zawsze kuszą podczas sprawdzianów, czy kartkówek, co prowadzi do mniejszej motywacji, aby dany materiał opanować, tak jak robiliśmy to wcześniej, kiedy nauczenie się, chociażby na sprawdzian przynosiło więcej satysfakcji oraz korzyści dla nas.
,,Nawet na zwyczajnej, humanistycznej lekcji można odegrać wojnę
w Wietnamie’’
Jakie znaczenie mają dla mnie lekcje historii? Na pewno są tematy, które mają dla mnie większe znaczenie, jak na przykład II wojna światowa, czy historia Polski, musimy zawsze pamiętać o swoich korzeniach, więc nie wyobrażam sobie, aby współczesny obywatel nie znał historii swojego kraju, ale są też takie tematy, z których gdybym o czymś zapomniała albo nie nauczyła się, na pewno nie ubolewałabym nad tym brakiem. Lekcje zdalne są dla mnie również dużym utrudnieniem ze względu na problemy ze skupieniem oraz długie przesiadywanie przed ekranem laptopa, telefonu, czy komputera. Nie ukrywajmy tego, nic nie jest w stanie zastąpić nam koleżanki albo kolegi siedzącego obok nas w ławce, czy nauczycielki tudzież nauczyciela, który spaceruje po klasie. Bardzo brakuje mi żywego kontaktu z nauczycielem, który wiedział, po wyrazie mojej twarzy, czy rozumiem temat, czy lepiej go jeszcze raz powtórzyć. Na jednej z lekcji moi znajomi ze szkoły odegrali scenkę. Na zajęciach o tolerancji i Holokauście ubrali hełmy, kamizelki moro oraz wyposażyli się w sztuczne karabiny, odgrywając wojnę w Wietnamie przed całą klasą. Jak zapewne wiemy, historia zajmuje się badaniem przeszłości ludzkiej, więc za kilkadziesiąt lat może ktoś, kogo dobrze znamy, znajdzie się, chociażby w podręcznikach od historii, jako wybitny człowiek, który coś osiągnął, jeżeli miałabym znaleźć się w tym gronie, chciałabym być kojarzona z medycyną, zapamiętana, jako osoba która odkryła lek na Alzheimera.